Pewnie już zauważyliście, że w mojej rodzinie nie lubimy wyrzucać mebli. Wolimy raczej odmieniać ich wygląd i dawać im drugie życie. Tak było w przypadku starych mebli BRW, pufy z czasów PRLu, szafki RTV, szafki Besta z Ikei czy stolika kawowego z Biedronki. Kiedy więc nasz taboret wydawałoby się wyzionął ducha, rodzice przystąpili do akcji ratunkowej. Dziś zatem metamorfoza taboretu kuchennego, czyli jak o tym, jak przeprowadzić udaną resuscytację mebla kuchennego.
Metamorfoza taboretu kuchennego
Stan wyjścia
Nasz drewniany taboret rodzice kupili, robiąc kuchnię zaraz po przeprowadzce, czyli jakieś 16 lat temu. Taboret służył nam dzielnie przez te wszystkie lata nie tylko jako drabinka do zawieszania firan czy ściągania naczyń z górnych półek w szafkach kuchennych, ale również jako dodatkowe miejsce przy stole w przypadku przyjmowania większej ilości gości. Ponadto przetrwał niezliczone remonty nie tylko rodziców, ale i w naszym domu! Tapetowanie, kafelkowanie, malowanie… Wydawało się, że jest nie do pokonania. Niestety parę tygodni temu okazało się, że siedzisko nie wytrzymało i pękło. Większość społeczeństwa w takim wypadku wyrzuciłaby taboret i udała się do sklepu po nowy. Jednak my tak nie postąpiliśmy. Rodzice zdecydowali, że metamorfoza taboretu to lepsze rozwiązanie.
Jak zacząć?
Oczywiście metamorfoza taboretu rozpoczęła się od gruntownego szlifowania. Chcieliśmy zachować taboret, ale jego kolorystyka nie do końca współgrała z nową kuchnią rodziców. Malowanie było więc nieuniknione. Tata zeszlifował za pomocą szlifierki cały taboret aż do surowego drewna.
Jak skleić siedzisko?
Następnym krokiem była naprawa siedziska. Rodzice skleili je za pomocą kleju Wikol. Aby siedzisko się nie rozpadło, tata dodatkowo jeszcze nawiercił w obu częściach dziurki, a następnie wsadził w nie kołki. Po paru godzinach w ścisku stolarskim, po pęknięciu nie było śladu.
Malowanie
Standardowo, mama pomalowała taboret najpierw jedną warstwą podkładu do drewna. Następnie zmieszała trochę białej i czarnej farby akrylowej, żeby zrobić kolor szary. Taboret został pomalowany dwoma warstwami szarej farby, a na koniec na ozdobę mama domalowała jeszcze skarpetki.
jestem w szoku… pozytywnym oczywiście. Ja to raczej z tych, co szybko wyrzucą i kupią nowy… Metamorfoza ogromna! Podziwiam Cię za oryginalne pomysły i ogromną kreatywność. A Twoich rodziców za zapał do takiej pracy 🙂
Ja też kiedyś tak podchodziłam do sprawy, ale z czasem stwierdziłam, że przecież za pomocą farby można naprawdę wyczarować cuda. Także zachęcam do DIY i przemalowywania niemodnych kolorów mebli 🙂 Pozdrawiam i dziękuję za miłe słowa.
A wiesz… dzięki Tobie zaczęłam się zastanawiać czy może nie odnowić starych mebli mojej siostry i zaadoptować ich na meble dla moich dzieci. Tylko że ja jestem zupełnie zielona w tych tematach. Czy każda farba będzie pasowała do każdego typu mebli? Czy meble trzeba wcześniej szlifować (czym?), nawet, jeśli powierzchnia mebla jest gładka i (w moim przypadku) biała? Czy jako amator jestem w stanie tak przemalować mebel, żeby „to jakoś wyglądało”? Czy da się coś popsuć? I jeszcze jedno- bo jeśli to mają być docelowo meble dziecięce, to czy istnieją jakieś farby z certyfikatami, czy to nie ma już znaczenia?
Wszystko zależy od tego, jaki efekt chcesz uzyskać. Jeżeli interesuje Cię gładka powierzchnia, jak w naszych projektach to polecamy farby akrylowe. Jeżeli chcesz uzyskać efekt przecierki, shabby to wtedy należy wybrać farby kredowe. Meble szlifujemy przed malowaniem. Tata szlifował taboret szlifierką, ale ja komodę z Ikei matowiłam po prostu papierem ściernym i też się udało. Polecam zawsze choć trochę zeszlifować powierzchnię, aby farba lepiej się trzymała. Co do farb do mebli dziecięcych, to nie czuję się ekspertem w tej dziedzinie. Jeszcze nie mamy dzieci, więc nie zagłębiałam się w ten temat. Ale jak wpiszesz w google „farby do mebli dziecięcych” to wyskakuje parę pozycji. Może warto byłoby pomalować nimi 🙂 Pozdrawiam
Świetnie, że udało Wam się odrestaurować stołek, daliście mu nowe życie w pełnym tego słowa znaczeniu. Teraz wygląda świetnie:)
Mamy nadzieję, że posłuży jeszcze dzielnie przez kolejne 16 lat! Pozdrawiam 🙂
Stary nowy taboret 🙂 Uwielbiamy nadawać drugie życie przedmiotom 🙂 A tu taka ładna metamorfoza 🙂 Dzięki niemu będzie to kuchnia z duszą!
Dokładnie 🙂 Parę projektów DIY i wnętrze nabiera nowego charakteru, a przede wszystkim oryginalności. Pozdrawiam
Gratuluje pieknej metamorfozy. Taborecik jest jak nowy!
Dziękujemy!
Faktycznie, trudno uwierzyć, że to ten sam taboret ! To świetnie, że nie pozbywacie się starych rzeczy, tylko dajecie im drugie życie. Stołek był u Was od 16 lat i wierzę, że ciężko byłoby się z nim rozstać, zwłaszcza że jest całkiem praktyczny. Po metamorfozie prezentuje się genialnie, zyskał nowocześniejsza formę i modny look dzięki biało-szarej kolorystyce. No i fajnie, że opisałaś krok po kroku jak wykonać taką renowację, pewnie wiele osób skorzysta : ) Pozdrawiam
Mam właśnie nadzieję, że osoby, które przeczytają post zastanowią się dwa razy przed wyrzuceniem „grata” i zamiast pozbywać się niemodnego mebla skorzystają z wskazówek jak go odnowić 🙂 Pozdrawiam
No i jest pięknie!
Szczerze ? Ja bym się poddała ale podoba mi się że nie dałaś się ponieść ferworowi wyrzucania i zdecydowałaś się na odnowienie krzesła bo dzięki temu powstał ten oto cukiereczek !!! 🙂
Jaką farbą to malowałaś??
Mama wymieszała czarną farbę akrylową Tikkurili (którą kupiła do wykonania farby tablicowej z poprzedniego postu) z białą tej samej firmy i wyszedł nam piękny szary 🙂 Pozdrawiam
Jestem pod wrażeniem podejścia twoich rodziców, to wspaniałe gdy ludzie są otwarci i nie wyrzucają rzeczy od razu do kosza. Moim nie chciałoby się nawet pomyśleć, aby mi oddać taboret, ale jak zrobię to „Jakie ładne…” Ta;)
Musisz przekonać rodziców do takich metamorfoz 🙂 To naprawdę nie tylko sposób na zaoszczędzenie paru groszy, ale naprawdę wielka frajda! A jeszcze ta satysfakcja, gdy codziennie się spojrzy na odnowiony mebel 🙂 Pozdrawiam
Wielkie brawa! Efekt łał 🙂
Pozdrawiam.
Dziękuję, fajnie, że się podoba 🙂 Pozdrawiam
O, widzę, że nie tylko ja mam taboret z długą historią 😉 Mój aktualnie jest na etapie pomocnika przy remontach (malowanie, tapetowanie ;)). Jeszcze się nie załamał 😉
Twój wygląda super w nowym wdzianku 🙂
Polecam metamorfozę zatem już po remontach 🙂 Pozdrawiam
Bardzo ładnie wygląda. Wygląda jak nowy 🙂
🙂 myślę, że w takim wydaniu spokojnie następne 10 lat nam posłuży 🙂 Pozdrawiam
Mam 3 taborety do odnowienia. Obiecałam sobie, że spróbuję sama je odnowić. Nawet kolory, którymi tutaj pomalowałaś swój mnie się bardzo podobają więc jestem pełna podziwu za pracę Twoja. Jesteś moją inspiracją
Cieszę się że przemiana taboretu zainspirowała 🙂 Daj znać jak Ci pójdzie z Twoimi trzema, jest z czym poszaleć 🙂 Pozdrawiam