Dziś polecamy hotele w Meksyku po raz kolejny. Jak zapewne pamiętacie w ramach naszej 3 tygodniowej wycieczki po Meksyku mieliśmy okazję zatrzymać się w około 10 różnych hotelach. Niektóre w ogóle nie przypadły nam do gustu, ale były i takie które pokochaliśmy od pierwszego wejrzenia. Ostatnio pokazywałam Wam nasze ulubione hotele w stanie Quintana Roo, natomiast w dzisiejszym poście przenosimy się do Jukatanu i Campeche.
Hacienda Sotuta de Peon
Hacienda Sotuta de Peon znajduje się około 45 km od Meridy. Warto podkreślić że to jedyna hacjenda w Meksyku która nadal działa i zajmuje się produkcją henequenu – rodzaju agawy z którego wytwarza się m.in sznurek. Podczas naszego pobytu w hacjendzie mieliśmy okazję uczestniczyć w jej zwiedzaniu, w trakcie którego oglądnęliśmy nie tylko główny budynek hacjendy ale poznaliśmy również cały proces wytwarzania sznurka z henequenu. Wycieczka była niesamowicie interesująca i nawet jeżeli nie zamierzacie zatrzymać się w samym hotelu to gorąco polecam Wam chociażby jej zwiedzanie.
W Haciendzie Sotuta de Peon mieliśmy do dyspozycji cały domek, którego szczególną cechą było to że jego dach pokryty był suszonymi liśćmi palmowymi. Oprócz ogromnego łóżka w pokoju mieścił się również kącik jadalniany. Za łóżkiem znajdowała się wielka szafa na ubrania oraz łazienka podzielona na trzy części: prysznic, część z umywalkę oraz toaletę. Przed domkiem mieliśmy również taras z dwoma hamakami oraz mały basen z jacuzzi z wodą pochodzącą z najbliższego cenote.
The Lodge At Uxmal
W tym hotelu również spędziliśmy tylko jedną noc. W naszym pokoju znajdowało się ogromne łóżko, szafa w której ukryty był również telewizor oraz stół z dwoma krzesłami. Dużym plusem dla nas była wanna-jacuzzi w łazience (ponieważ w domu jeszcze wciąż nie doczekaliśmy się wanny). Hotel urządzony jest w stylu kolonialnym, dominują meble z masywnego drewna. Totalnym zaskoczeniem było dla mnie półokrągłe „okno” koło kącika jadalnianego. Drewniane belki w oknie przekręcały się wokół swojej osi wpuszczając w ten sposób powietrze do pokoju. To okno nie posiadało szyby!
Hotel posiada restaurację, która jest jednak dość droga i obiadokolacja którą w niej jedliśmy niestety nas nie przekonała. Natomiast śniadanie kontynentalne w cenie pokoju było bardzo pyszne i syte. Hotel oddalony jest zaledwie parę metrów od zespołu piramid w Uxamal i dla tych którzy zamierzają je zwiedzić jest z pewnością świetnym miejscem noclegowym. Po drugiej stronie ulicy znajduje się również Muzeum Czekolady. Goście The Lodge mają specjalną zniżkę na jego zwiedzenie.
Hotel Lopez Campeche
Hotel mieścił się w dwupiętrowej „kamiennicy”. W pokoju oprócz łóżka znajdowała się również toaletka, komoda, fotel oraz telewizor. Całość utrzymana była w stylu kolonialnym. Ciężkie drewniane meble nie przytłaczały jednak wnętrza, dzięki zastosowaniu jasnych kolorów na ścianach oraz podłogach. Ponadto pomieszczenie było również bardzo wysokie co dodawało przestrzeni. Równie przestronna była łazienka w dużym prysznicem, toaletą i umywalką. Do naszej dyspozycji mieliśmy również mały balkonik który wychodził na ulicę.
Hotel zlokalizowany jest bardzo centralnie i posiada mały parking. Jedyne „ale” jakie mieliśmy to dość cienkie ściany pomiędzy pokojami, przez co wyraźnie słyszeliśmy co ogląda w telewizji nasz sąsiad.