Site icon Projekt Dom

Tu i teraz: czerwiec 2017

tu i teraz czerwiec

Nie mogę uwierzyć że minął już kolejny miesiąc! Przecież jeszcze dosłownie przed chwilą oznajmiałam nowy cykl  na blogu i pisałam Wam o tym co mnie pochłonęło w maju, a już czas na Tu i Teraz: czerwiec. Ogólnie muszę przyznać że ostatni miesiąc minął mi na małym detoksie blogowo-instagramowym, co jednak nie oznacza że nic się u nas nie działo. Zapraszam do lektury!

Tu i teraz: czerwiec

Słucham…

Zaczęłam słuchać podcastów. Nadal nie jestem jednak do końca przekonana czy ta forma mi odpowiada. Często podkreśla się, że słuchać podcastów można w trakcie robienia czegoś (taka optymizacja czau). I tu jest problem, mi to nie wychodzi. Nie wiem czy to kwestia podcastów które wybieram ale muszę je słuchać w całkowitym skupieniu i najlepiej robiąc notatki więc absolutnie nie wychodzi mi to w czasie robienia czegoś innego 🙂

Czuję się…

spragniona lata. Ale takiego fajnego ciepłego lata z pięknym słoneczkiem. Póki co od jakiegoś miesiąca zauważyliśmy z Chéri powtarzający się cykl: od poniedziałku do środy jest mega duszno, w czwartek – burza i pada do poniedziałku, po czym znowu robi się duszno…

Chciałabym…

aby remont w sypialni/biurze nareszcie dobiegł końca! Nie mieści mi się w głowie jak można tak naprawiać dach przed dwa lata, że ciągle przecieka… kiedy już widziałam światełko w tunelu i koniec odmalowywania zacieków na ścianie w biurze i w sypialni, po kolejnej ulewie okazało się, że dach nadal przecieka. Mam wrażenie że to nigdy się nie skończy.

Jestem wdzięczna za…

mile spędzone czerwcowe weekendy. Mimo pogody udało nam się zaliczyć 3 grille, wróciliśmy do grania w karty i uporządkowaliśmy i wyrzuciliśmy wiele rzeczy, składowanych nie wiadomo po co i dlaczego.

Pracuję nad…

poprawieniem kondycji mojej skóry. Jakieś czas temu byłam na konsultacjach Clinique gdzie miałam robione pomiary skóry na twarzy i okazało się, że jest ona całkowicie sucha i odwodniona. Dowiedziałam się również że „pielęgnacja” którą stosuję od lat jest nieprawidłowa i zupełnie mi nie służy. Od miesiąca stosuje więc toniki, żele, kremy, serum i tysiące innych rzeczy o których nie miałam wcześniej pojęcia i nie mogę się nadziwić jak niesamowicie poprawiła się kondycja mojej skóry (bo wiecie ja to należę do trochę kosmetycznych sceptyków więc nie zakładałam jakiś specjalnych cudów, a tu miłe zaskoczenie).

Cieszę się…

z ostatnich nowości, które zawitały w naszym salonie. Nasz tymczasowy stolik marmurowy DIY został zastąpiony  dwoma stolikami z Jyska. Mamy więcej miejsca na odkładanie przedmiotów i mam wrażenie że nowe stoliki nadają lekkości temu kącikowi.

Poza stolikami w salonie pojawiła się również poduszka supeł, która marzyła mi się już od dawna. Zdecydowałam się na pudrowy róż, gdyż planuję dodać właśnie ten kolor w akcesoriach aby nieco ożywić nasze wnętrze i przełamać monochromatyczność bieli i czerni.

I wisienka na torcie czyli moja lampa Snowpuppe!

Uczę się…

Nadal tkwię w tematach fotograficznych. Po okiełznaniu trybu manualnego lustrzanki i ogarnięciu czym jest RAW i dlaczego należy robić zdjęcia w tym formacie, przyszedł oczywiście czas na naukę obróbki zdjęć. Postawiłam na Lightroom który na pierwszy rzut oka wygląda nieco bardziej przyjaźniej niż Photoshop. Poprawiam więc balansy bieli, odkrywam co dzień nowe funkcje klikając przypadkiem na coś i raz mam wrażenie że zaczynam już rozumieć jak zrobić i obrobić piękne zdjęcie a za chwilę wydaje mi się, że za mocno podkręciłam kontrasty i wszystko jest źle 🙂

Czytam…

Nadal nie skończyłam Magii sprzątania, a właściwi to dopiero ją zaczynam. Po przeczytaniu paru stron stwierdziłam, że zamiast teraz czytać i sprzątać w myślach, lepiej po prostu przystąpię do działania. Nie wiem czy to ta magia Kondo czy może magia Pani Swojego Czasu czy po prostu nie mogłam już wytrzymać ciągłego szukania rzeczy. W każdym bądź razie zamówiliśmy kontener na śmieci i rozpoczęliśmy wielkie sprzątanie! Także książka poszła na moment w odstawkę, ale zamierzam ją skończyć w tym miesiącu.

Oglądam…

Czerwiec minął nam na oglądaniu nowości Netflixa „13 powodów”. Mimo że nie byłam przekonana do tej pozycji, ponieważ miałam wrażenie że jestem już za „dorosła” na serial o amerykańskich nastolatkach to jednak zostałam mile rozczarowana. Serial opowiada historię Hannah która popełniła samobójstwo. Dziewczyna pozostawia jednak kasety na których nagrała 13 powodów dla których postanowiła odebrać sobie życie. Serial przypadł do gustu nawet mojemu Chéri – miłośnikowi sci-fi więc myślę, że serial jest godny polecenia 🙂

Czekam na…

nasz krótki wyjazd do Francji. W połowie lipca jedziemy na tydzień odwiedzić rodziców Chéri. Nie mogę się doczekać zobaczenia na żywo zmian jakie zaszły w ich domu a zwłaszcza w ogrodzie, gdzie powstał w tym roku m.in taras. Mam nadzieję, że pogoda dopisze i że wystarczy nam czasu na obfotografowanie go.

Jak Wam się podoba moje „Tu i teraz: czerwiec”? Jak Wam minął ostatni miesiąc?

 

11
Exit mobile version