Też zdarza Wam się kupować ubrania na szybko, na już, bo teraz są wam super potrzebne, a potem zalegają one w szafie bo w sumie ani ich nie lubicie ani do niczego nie pasują? Mi zdarzyło się to nie tylko z ciuchami niestety… zanim moja wymarzona szafa Pax Ikea stanęła w sypialni popełniłam ten błąd wobec jej poprzedniczki.
Szafa Pax Ikea w naszej sypialni
Mądry Polak po szkodzie
Teraz oczywiście zrobiłabym inaczej. Kupiłabym np. 2 szafy Pax do ustalonej z rodzicami ceny, a resztę dokupiłabym później skoro system jest modułowy. Ale wiadomo mądry Polak po szkodzie. Jak tylko minęła mi euforia związana z tym, że w końcu mam gdzie przechowywać rzeczy, przejrzałam jednak na oczy. Szafa poza strasznym kolorem, miała jeszcze za mało półek i w ogóle nie było w niej szuflad. Po paru tygodniach znowu nic nie mogłam znaleźć…
Światełko w tunelu
Statystyki
Kto śledzi nasze konto na instagramie widział, że elementy 3,5-metrowego Paxa zajmują trochę miejsca. Przy okazji kupiliśmy jeszcze fotel i parę innych dekoracji, więc prowadzenie 3 koszyków w 2 osoby wcale nie było takie proste, ale podołaliśmy. Wyładowanie auta w dwójkę zajęło nam około 40 min, a złożenie Paxa jedyne 3 dni. Na same zgniatanie kartonów i upychanie ich do worków na śmieci zeszło mi parę godzin, ale było warto. Teraz zostało tylko parę dni na poukładanie ubrań. Wypożyczenie auta kosztowało nas 250 zł, a paliwo 210 zł, czyli w sumie 460 zł. Ponadto załapaliśmy się na akcję Ikei, gdzie za każde 500 zł wydane na Paxa zwracane jest 50 zł na kartę, więc transport właściwie mamy gratis.
Uwielbiamy naszą nową szafę. Mimo, że jest dużo wyższa i dłuższa niż poprzednia mamy wrażenie, że sypialnia stała się większa. A Wam jak się podoba?
11