Site icon Projekt Dom

Metamorfoza krzesła Ludwik czyli jak nie malować farbami kredowymi

Metamorfoza krzesła Ludwik

Po mojej wyprowadzce z domu mój dawny pokój szybko zmienił swoje przeznaczenie i stał się sypialnią rodziców. W związku z tym konieczna była jego metamorfoza, którą możecie zobaczyć tutaj. Rodzice pozbyli się mojego biurka, a na jego miejscu stanął zgrabny sekretarzyk. Sekretarzyk nie miał w komplecie pufki, więc rodzice odmalowali stare krzesło z piwnicy i chwilowo stanęło ono przy mebelku. Pamiętacie post o sypialni w bloku w 3 odsłonach? Na potrzeby postu zamieniłyśmy sekretarzyk w toaletkę glamour. Pomysł tak nam przypadł do gustu, że mama powiesiła lustro na stałe nad sekretarzykiem. Pozostał jednak jeden problem – mamie marzył się Ludwik. Kiedy więc znalazła krzesło o odpowiednich kształtach i zachęcającej cenie, mimo oporów taty (bo korniki, bo stare meble śmierdzą) dokonała zakupu i metamorfoza krzesła Ludwik stała się nieunikniona.

Sekretarzyk i odmalowane krzesło z piwnicy
Sekretarzyk po przemianie w toaletkę

 

Przed

Krzesełko nie miało dziwnego zapachu i okazało się w całkiem przyzwoitym stanie. Drewno zdrowe, tapicerka dość świeża, a sprężyny w bardzo dobrym stanie. Jedynie siedzisko wymagało sklejenia, czym zajął się tata. Mama poczytała jak odnawiać stare meble farbami kredowymi i aby zaoszczędzić sobie pracy ze szlifowaniem zdecydowała się właśnie na nie.

Metamorfoza krzesła Ludwik

Do tej pory farbami kredowymi malowaliśmy jedynie panele MDF w przedpokoju oraz ramki do zdjęć i lampki. Ludwik to zatem pierwszy stary mebel, którego renowacji się podjęliśmy i niestety spotkaliśmy się z przykrą niespodzianką. Wiedząc, iż niektóre stare bejce mogą powodować przebarwienia i przebijać przez farbę mama zaopatrzyła się w odpowiedni primer pod farby kredowe. Krzesełko zostało bardzo dokładnie umyte gąbką kuchenną i wodą z ludwikiem, a następnie przetarte szmatką wypłukaną w czystej wodzie. Suche krzesło zostało pomalowane primerem, który dał lekko błyszczącą powierzchnię. Kiedy primer wyschnął mama położyła pierwszą warstwę farby kredowej. Niestety nazajutrz spod farby wyszły ohydne żółte plamy. Ogarnęło na przerażenie i zaskoczenie, bo przecież primer miał zabezpieczyć przed taką ewentualnością.

Co robić? Mama pomyślała, że nałożyła zbyt cienką warstwę primera i postanowiła nałożyć drugą warstwę na farbę kredową. To był bardzo dotkliwy błąd, bowiem primer wszedł w reakcję z farbą kredową, która zaczęła się rozpuszczać i spływać, tworząc żółte brzydkie zacieki. Zacieki na drugi dzień po wyschnięciu były w dotyku gumowe i klejące.  Aby je usunąć musieliśmy wszystko zeszlifować za pomocą papieru ściernego.

Nie chcąc uniknąć kolejnej katastrofy zaczęliśmy poszukiwać informacji na temat zapobiegania wychodzenia żółtym plamom spod farby. Cenną radę dostałyśmy od Izabeli, aby potraktować te miejsca lakierem, za co dziękujemy. Prace rozpoczęliśmy na nowo i znowu po pierwszym malowaniu wyszły plamy. Mama nałożyła na nie lakier i kolejną warstwę farby, która pokryła już wszystkie plamy. Po wyschnięciu nałożyliśmy na Ludwika lakier. Tata wymienił tapicerkę, a mama uszyła z resztek materiału ozdobną poszewkę na poduszkę, która trafiła na łóżko. 

Po

Metamorfoza krzesła Ludwik okazała się dość żmudna, ale jesteśmy bardzo zadowoleni z efektów. Ludwik stanął przy toaletce i pięknie wpasował się w klimaty sypialni. A Wam jak się podoba?

21

Exit mobile version